Koniec.

Wiem, że zdjęcie było.

Oficjalnie klacz huculska Prima. 

Z racji takiej, iż chyba właśnie dobiegł kres sielanki, czas zacząć nowy etap w życiu, pozostawię FBL z tym zdjęciem mojej kochanej kobyłki z sercem, która tak wiele radości mi dała w te ostatnie beztroskie wakacje.

Etap huculsko-Rychwałdzki uważam za zamknięty. Żegnam się z końmi.

Jest to moja decyzja, na którą wpłynęło tak wiele bardzo istotnych czynników, między innymi dwulicowość pewnych osób, wpierdalanie się do stajni i na mojego konia innych, że czas jest skończyć wszechobecną tolerancję, zerwać tą nić. Będzie to bolesne, ale w tym jeździeckim światku chyba już dla mnie miejsca nie ma.

Będę bardzo żałować tej decyzji, już żałuję, kłuje w serce, bo to jest tak jakbym zostawiała tam jakąś cząstkę siebie i coś, na co straciłam 6 lat swojego życia, ale myślę, że czas najwyższy, bo jednak nic mi nie zwróci straconych nerwów, płaczu, a wszystko w tym roku tak niesamowicie się skumulowało, że niemalże osiągnęło apogeum, a więc nie będę NISZCZYĆ innym osobom swojego konia anai jednego ani drugiego. Skoro są lepsi, skoro niektórzy nie mają odwagi mi w oczy powiedzieć niektórych rzeczy, to chyba lepiej jest się wycofać.

Miło było prowadzić fotobloga, przeżyć tyle wspaniałych chwil z hucułami. Dziękuję im za to. 

Wszystko aktualnie jest nieistotne. Zostawiam to w tyle, to już jest przeszłość.

Są cudotwórcy, którzy batem potrafią zmusić konia do zrobienia czegoś, czego koń nie chce, zamiast sposobem, podejściem i czasem i są oni LEPSI, więc się usuwam w cień. Życzę im jak najgorzej za tą rewolucję, jaką wprowadzili w mojej stajni. 

Pozdrawiam, dziękuję i przepraszam, że przez czyjąś złośliwość i błąd nie zaliczyłyśmy próby dzielności. Ale to oczywiście moja wina, o co nikt "pretensji do mnie nie ma". Czas na zmianę otoczenia, atmosfery, na znalezienie lepszego miejsca dla siebie. Mam już plan na życie, hucułów nie porzucam, mam lepszy pomysł, lepszy plan,. Jeszcze światu pokażę różki jak zawojuję świat huculski ;) Wtedy dam znać, że żyję ;)