ogólnie to naprawdę nie wiem, co powiedzieć.
iść/nie iść.
z jednej strony prawda, której do końca nigdy nie poznam. nie będę starała się poznać. bo to wszystko zniszczy nas wszystkich jeszcze bardziej.
a lepiej, żeby zniszczenie dosięgło tylko mnie, prawda?
bo kilkoro z was wysiadło z mojego przedziału. tylko jedno, czerwone krzesło. i nic poza tym, pustka. wiczna samotność doganiającego Cię smutku. mokre ulice i pies bez nogi. to wszystko, co zostało z rzeczy siłą odebranych.
kieszonkowe podejście do życia zabija. coś o tym wiem. gubi Cię powoli.
a ktoś tam, mówił coś tam, o czymś tam prawdę. bezczelnie niesłuchając, patrząc w rynke szczęścia. a kroki do domu są zatartę brudną krwią - bezczelność?.
kłamstwo bez dna. a burza przerywa sygnał. a tak naglę zapadam się w sobie.
tak bardzo samotnie.
_
dziękujE Anno za przemówienie.
< 3333 ;***
nie wiem, czy dam radę.
_
no to... jutro?
_
nie mam depresji czy coś, ale jak jest pochmurno to mam ochotę się zabić.
margines:
jest źle.
nikogo już.
mam dość.
teraz naprawdę, niech ktoś przyjdzie i uratuję.