zacznę od tego, że mi się strasznie nudzi, dlatego piszę notke, co nie ? noc u Kasi. dziwny sen miałam. zaczęło sie od tego, że siedziałam u Kasi i miała robić urodziny. pomagałam jej. chciałam wróćić do domu po prezent bo widziałam, że dziewczyny się już zchodzą. Kasia pobiegła za mną. po drodze mijałyśmy trzy koty, które się kochały, ale, że w sensie... (sami wiecie). biegłyśmy przez las, i były tam jakieś znaczki peace&love. dotarłysmy. wyniosłam prezent dla Kasi z domu. nie wiem skąd, nie wiem jak: mieliśmy zioło. potem w jakiś magiczny sposób znalazłyśmy się w jakiejś zajebistej galerii. haha, fajną moc miałyśmy- przemieszczanie się za pomocą myśli. pojawiła się Niku i Izka. łaziłyśmy tam troche długo, do 11.02 (pamiętam dokładnie). i ładne dupy były. potem z Kasią chciałyśmy wrócić już do domu, a Izka z Niką chciały zobaczyć jak jest w komorze gazowej. (pewnie dlatego mi się skojarzyło, bo na wieczór przypominałam sobie kawały o zydach) my z Kasią kombinowałyśmy jak wrócić do domu, ale nam nie wychodziło. dobra dalej możecie sobie domalować, bo dużo jeszcze tego było. powiem, że skonczyło sie na tym, jak z stałyśmy z Kasią w galerii i oglądałyśmy jakies perfumy. :D
a i prosze mnie nie dodawać do znajomych.
Opuszczam tego photobloga na stałe. nara