Geeez, co za dzień.
Beznadzieja.
Kurwa, no!
Znowu się pokłóciliśmy. Ja już nie mam do tego siły. A ta obawa, że ze złości pójdzie się ostro zjarać albo zapić. Męczy mnie to i boli. Zamiast olać i poczekać, aż on coś z tym zrobi to siedzę i myślę. A to boli jeszcze bardziej.
Napisał.
Ale czuję i tak ten dystans. Czuję, że coś jest nie tak. Nby jest fair, ale z drugiej strony znam go za dobrze. Jaki był kiedyś.
Jak się bawił i zaliczał.
Cholera! Chyba pora w końcu otrzeźwieć i zacząć żyć własnym życiem
Są jednak tego plus. Znowu nie chce mi się jeść.
Waga z rana taka sama jak wczoraj.
Bilans:
Śniadanie- Jabłko- 100kcal
Obiad + kolacja- Pesto i kawałeczek czekolady- 280kcal
Razem: 380kcal / 1000kcal
Ehhh... a brzuch mam zaciśnięty jak jakiś supeł ;/ Idę biegać!
Mellisa B.