Dużo się dzieje, dużo się działo, a czasu zbyt mało...
Brak chęci, wolnej chwili, siły, weny do pisania.
A wspomnienia namnażają się błyskawicznie, muszę je wyrzucić ze swojej głowy.
Zdjęcie to efekt nudy na szkolnym dyżurze.
Muszę pewnego razu zabrać się za wszystkie myśli i przelać je gdzieś, dlatego chyba reaktywuję mojego bloga, którego adresu nie zna żadna osoba, którą chociaż raz widziałam na oczy.
I wrócę do moich dawnych filozoficzno-egzystencjalnych czatowych rozmów.
Idzie jesień, nadchodzi czas wewnętrznego rozdarcia i psychicznego cierpienia.
Ale nie od tego jest mój cudowny photoblog, on ma być zbiorem relacji z imprez, wypraw, koncertów, wszystkich ciekawszych poczynań.
It's just another bad day.
There's a little part of me inside of you...