Wpisy pobudzają wspomnienia. Nie żałuję niczego co było (może tylko odcięcia się osób na których mi zależało-to boli najbardziej).
W baraku zauważyłam jeszcze trzy dziewczyny. Rudy położył mnie koło nich i kazał rozwiązać. Wszystkie były przerażone. Dwie z nich miaz siniaki na twarzach i dłoniach. Trzecia wyglądała na młodszą ode mnie, ale nie miała śladów pobiciaGdy już mnie odwiązały i wyjęłam sobie knebel z ust, przyszedł Marek z jakimiś reklamówkami. Każdej z nas wręczył po jednej ze słowami:
- To jest wasze jedzenie na dzisiaj i jutro. Sonia i Marlena wiedzą, gdzie wszystko jest. Macie się zająć nowymi. - zwrócił się do pobitych dziewczyn.
Po jego wyjściu wszystkie się rozluźniłyśmy, a atmosfera stała się bardziej przyjazna. Reklamówki, które nam dał były - o dziwo! - dobrze zaopatrzone. W każdej znajdowały się bułki, ser i różne dania instant.
Jedna ze starszych dziewczyn, widząc moją niepewność, podeszła do mnie z wyciągniętą ręką.
- Sonia.
- Monika. - Przedstawiłam się, ściskając wyciągniętą dłoń. - Co się z nami stanie, jak oni wrócą?
- Nie wiem. Ja i Marlena jesteśmy tu jakoś od roku. Były też inne dziewczyny, ale zawsze jak jest nas już jakoś dziesięć to zabierali tamte, a nas zostawiali. Na ich miejsce przywozili inne. - Wytłumaczyła.
Sonia była śliczną dziewczyną z figurą modelki, małymi, niebieskimi oczami i wąskimi ustami. Jej dość duży nos był obstpany piegami. Proste, długie blond włosy miała związane. Sińce pod oczami pod oczami wskazywały na to, że przynajmniej ostatniej nocy nie spała.
W pewnym momencie zauważyłam, że ta najmłodsza z nas niespokojnie się rozgląda, jakby szukając drogi do ucieczki. Zwróciłam się w jej stronę:
- Monika. A ty jak się nazywasz?
- Sara. - Nie była zbyt ładna. Duży nos przykuwał uwagę. Oczy miała osadzone blisko siebie. Na jedno opadała jej grzywka falowanych włosów w mysim odcieniu. Dosyć dziecinna sylwetka nie wyróżniała się niczym specjalnym.
Gdy już się poznałyśmy, Marlena zaczęła oprowadzać nas po baraku. Nie był w najgorszym stanie. Łóżka stały w tylnym prawym rogu. Były nimi złączone ze sobą materace. Spokojnie zmieściłoby się na nich osiem osób. Prowizoryczną łazienkę tworzył sedes i natrysk - zasłonięte kocem z trzech stron. Na stole stojącym obok butli gazowej, leżały sztućce, talerze, ścierki i czajnik.
(c.d.n.)