Wyskoczyłam z łóżka, wciąż naga jak ptak i poszłam za nim. Boże, miałam nadzieje, że nie zgubię się w tym gigantycznym domu, próbując znaleźć jego gorącą kąpiel. Co więcej, muszę uważać, by pomoc mnie tak nie zobaczyła.
Pieprzona droga, nie wiedzialam gdzie szłam, ale jakoś dalej to robiłam. Może super Cooch została nastrojona do wytropienia go? Potem znowu, stał dumnie jak jedna z wież radiowych, więc prawdopodobnie wysłała szczegóły lokalizacji, niczym GPS. Niezależnie od powodu, znalazłam go.
Był na zewnątrz, poranne słońce właśnie wzeszło ponad horyzont, a niebo było pomarańczowo-rózowe. Podwórze było ogromne i zauważyłam tam też ogromny basen, ale myślami byłam gdzieś zupełnie indziej i nie zwracałam uwagi na jakiekolwiek szczegóły. Justin był plecami do mnie, a jego ręce połozone były na wannie z hydromasażem, para wirowała wokoło. Jego głowa leżała, a oczy miał zamknięte, wziął głęboki oddech przez nos, wypuszczając go z ust.
Podeszłam do niego ostrożnie, by nie zauważył mojej obecności. Nie zauważył nic, więc ostroznie wsunęłam się do gorącej kąpiel i powolutku położyłam sie tuż obok niego. Jego szyja była wyciągnięta zachęcająco, a jego wyrzeźbiony tors lśnił od kropelek z wody. Był pięknym, doskonałym okazem drapieżnika, zdolnym do wabienia ofiary samym wyglądem.
Podwójna agentka zaczęła udawać wiotką.
Byłam nieruchoma, patrząc na niego pożądliwie, albo może złapać okazję i dotknąć go.. uczyniąc by dotykał mnie. Ale ja go nienawidzę, więc chyba prawdopodobnie domyślił się, co zrobiłam. Zanim uświadomil sobie moje zamiary i zanim spróbował mnie powstrzymać, położyłam ręce na jego bokach i siedzialam okrakiem na jego kolanach, tuląc się między jego szyję a ramię.
To nie to, czego się spodziewałeś? Możesz spróbować, albo możesz zatrzymać to gówno.
-Isabello, co ty robisz? - zapytał zszokowanym głosem, złapał za moje ramiona i próbowal odepchnąć, ale zacisnęłam sie mocniej, co było trudniejsze.
-Biorę to czego kurwa chcę, Justin. Nie wycofasz się - powiedziałam, ustawiając się, że napierałam na jego twardego penisa.
-Przestań! - rozkazał i mnie odepchnął.
Byłam zaskoczona i straciłam równowagę, która z kolei sprawiła, że moja dupa spadła do podgrzewanej wody. Chlorowany potop, rozchlapał się dookoła mnie, przemaczając moje włosy. Poirytowana, skrzyżowałam swoję ręce na piersi. Jego oczy były twarde, jak on, gdy patrzył na mnie, powodując wzrost moich piersi, a moje sutki były skierowane na niego.
Dość tego. Obydwie, Cooch i ja byłyśmy gorące, napalone i mega wkurzone.
-Jaki jest twój kurwa problem, Bieber?! - pisnęłam i wznioslam ręce do góry, by za chwilę, znów umieścic je w wodzie, opryskałam go.
Spokojnie starł krople ze swojej twarzy, a jego klatka piersiowa unosiła się i unosiła, co wskazywalo na to, że był jakiś spokojny?
-Ja nie chce ci sprawić więcej bólu, niż już sprawiłem - powiedział, przez zaciśnięte zęby - Wyczyn. Robisz dla mnie chorobliwie dużo.
-Tak? Dobra pieprzyć to.
Rzuciłam się w jego kierunku, siadając spowrotem na jego kolana. Chwyciłam jego penisa, i usadowiłam go tuż przy moim wejściu, gotowa na to by móc samodzielnie wszystko zrobić. Próbował ze mną walczyć, ale ja jestem małą wytrwałą suką, kiedy jestem na coś nastawiona. W tym momencie muszę sobie coś udowodnić. Justin odszedł, kiedy się na niego rzuciłam, po prostu nie chcial mi zrobić dobrze. Źle znosiłam odrzucenie.
-Świetnie! Chcesz tego? Będziesz miala! - warknął, po czym chwycił moje biodra, i mocno pchnął.
-Kurwa! - obydwoje krzyknęliśmy, ale mój krzyk był bardziej jak kurwa-kurwa-jak-to-kurwa-boli-kurwa,a jego kurwa-kurwa-jak dobrze-kurwa.
Wzięłam głęboki oddech i go wstrzymałam, chowając się w jego szyi, a swoje palce oplotłam wokół jego ramion. Próbowałam się w ogóle nie poruszać, bo to mogło spowodować jeszcze gorszy ból.
Jego gorący oddech na moim uchem wyszeptał
-Widzisz? Mówiłem ci, ale musisz być taka uparta.. taka wyzywająca, co nie?
Jego ręce masowały moje plecy, kojąc ruchy, które kontynuuował.
-Pozwolisz bym podjął decyzję, kiedy będziesz gotowa? Po prostu mam większe doświadczenie w tego typu rzeczach.
Skinęłam głową z pozwoleniem, wstrzymując oddech i nadal nic nie mówiąc.
Justin podniósł mnie z siebie powoli i zatrzymał mnie na swoich kolanach. Odgarnął włosy z mojej twarzy i pogładził mnie po policzku.
-Obiecuję, że w ciągu pięciu lat, będzie tego kurwa więcej i doceniam twoją chęć by zadowolić zarówno siebie, jak i mnie. To było dla mnie trudne by zadbać o ciebie tam w pokoju.
Nie było go we mnie. Ale to gówno na prawdę bolało i czułam się pokonana. Miał racje. Byłam w każdym rodzaju położenia.. na jego penisie, nie na nim.
Nie jestem głupia wiedzialam, że to nie normalne czuć coś, do kogoś kogo się nienawidzi. Nie zrozumcie mnie źle, nadal go nienawidzę. Ale coś mi się pomieszało w głowie i w ciele.. Może to był ten syndrom sztokholmski, czy coś. Myślę, że nie do końca jestem jego niewolnikiem. Na prawde nie byłam zmuszana do robienia czegoś wbrew swojej woli. Podpisałam umowę, nawet rozstrzygnęłam warunki ustnej umowy.
Miałam kurwa namieszane w głowie. Nie wiedzialam czy przychodziłam, czy odchodziłam..
Podniósł moją głowę na przeciwko swojej i delikatnie pocałował moje wargi.
-Jest mi przykro, że zadałem ci ból - wyszepał - ta rzecz powinna sprawiać ci przyjemność, nie ból.
-Twoja, nie moja - przypomniałam mu.
Justin zamknął oczy, westchnął opierając się o plecy.
-Na początku? Owszem. - westchnął i patrzał jak jego ręka pieści moje piersi - chcę byś czuła się dobrze, Isabello.
Ta, ja też. Co on do chlery myślał, że chce wszystkiego jednego ranka?
Podniosłam się z jego kolan i odwróciłam sie przodem do niego. Moje palce drgnęły, chcąc dotknąć jego włosów, więc wyświadczyłam im tą niewielką przysługę. Chwycił moje biodr, i przyciągnął do siebie, a jego usta ssały moje piersi. Ale chciałam więcej. Położyłam jedną stopę na ławce obok niego, przesuwając nim po jego ramieniu, aż wypuścił mojego sutka, i spowrotem usiadł. Zrobiłam to samo z drugą nogą i uniosłam się w górę, do pozycji stojącej, z moim mokrym ciałem. Cooch była bezpośrednio przed jego twarzą, a on zmarszczył usta do pocałunku.
Justin złapał tył moich ud, powsrzymując mnie od spadania. Patrzył na mnie w górę, patrząc w moje szmaragdowe, zielone oczy, patrząc na moje zamiary.
Posłałam mu uśmieszek i powiedziałam
-Zrób mi dobrze, Justin - przesuwałam palcami po jego włosach i przysunęłam jego głowę w przód.
Uśmiechnął się do mnie krzywo, pokazując swe pełne pożądania oczy, przygryzł swoją dolną wargę i pokręcił głową.
-Skąd do cholery pochodzisz, Isabello?
Nie czekał na moja odpowiedź. Jego usta juz były na mnie, okładał mnie swoimi otwartymi pocałunkami, przyssywając skórę, a jego język robił takie magiczne rzeczy. Moja głowa opadła do tyłu i jęknęłam glośno, dając mu znak, że jest mi dobrze. Jego palce były zaciśnięte na moich udach, zapewniał mnie że nie pozwoli mi upaść. Moje palce, nadal bawily sie jego wlosami, wzywając do siebie. I nagle jego utalentowany język zanurzył się we mnie, a ja poluzowałam swój chwyt, by umożliwić mu ruch.
-Boże.. Powinnam ci za to płacić - jęknęłam
Jego język wirował wokół mojej łechtaczki, nastepnie zaczął delikatnie ssać mój temat.
-Właśnie tam - pisknęłam, pochylając swoją cipkę bliżej jego twarzy, nadal ciągnąc go za włosy, by utrzymać go w tym miejscu.
Kontynuował ssanie mojej łechtaczki, wijąc po niej szybko językiem. To było nie do wytłumaczenia, jak moje nogi zaczęły się trząść. Justin przeniósł swoje ręce na mój tyłek i trzymał mnie. Manewrował ręką, a jego palce były przy moim otwarciu, ale nie wszedł. Zamiast tego, udał się do mojego drugiego otwarcia, i wcisnął palec, aż wszedł we mnie.
-Ohhh........Kurwa! - wykrzyczałam swój orgazm.
Wszytsko we mnie eksplodowało, a moje ciało zaczęło się wić. Obawiałam się, że moje kolana odmówią współpracy i spadnę. Gdybym nie była tak przytłoczona doznaniami, które przenikały każdą część mojego ciała.
-To prawda, kochanie - jego ochrypły glos ociekał pożądaniem, mimo że jego usta nadal były na mnie - czuj się dobrze dla mnie. Po prostu czuj się dobrze.. tylko dla mnie.
Moje ręce nadal miały kontrolę nad jego głową, odpychając jego głowe, od mojej cipki, nie byłam pewna, jakie dźwięki wyda. Nie byłam pewna, jak udawało mu sie oddychać, nie mówiąc już o gadaniu. Wziął moją łechtaczkę znowu do ust, i znów wepchnął palc w mój tyłek, co spowodowało kolejny orgazm, który wytrzelił przez moje ciało. Widziałam niewiele i nie chcialam go powstrzymywać.
Wyprostowałam swoje palce na jego głowie, by dać mu swobode ruchów. Najwyraźniej myślał że ma moją zgodę, by to zatrzymać.
Uwaga, nastepnym razem jak Justin Bieber będzie mial schowaną twarz w cipce, nie puszczaj jej.
-->
Inni zdjęcia: Mamy lipiec patusiax395... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24