A to fotka z naszego wakacyjnego wypadu do miasta :D jakoś pomiędzy rozdawaniem babkom ziemniaków za Najfajniejszą Grudziądankę Dnia (ale skąd my wtedy wzięliśmy te ziemniaki??!!:D) a kolejną wizytą w ratuszu i psuciem krwi tym wszystkim urzędasom co tam siedzą.
Już nie pamiętam, które z nas wymyśliło, żeby na szaletach w mieście zarobić na browary;) Na kartce, którą trzymam, pisze "50gr", a Jac nasze pierwsze zarobione tam pieniądze ma w ręku :D naciągnęliśmy tak jednego faceta, ale potem naszły nas wyrzuty sumienia (zwłaszcza że do wymarzonych 7,5zł na piweczko jeszcze sporo brakowało), a ludzie jakoś nagle przestali przychodzić. I poszliśmy do Tarpna, gdzie przeze mnie i Martę jakiś kierowca prawie rozjechał kotka na środku ulicy :/ ;)
A ten cały Tetmajer całkiem czaił o co chodzi!!!;)
"...i jakaś dziwna mnie pochwyca
bez brzegu i bez dna tęsknica..."
nooooooo ;)