To już trzeci tydzień, od kiedy nie rozmawiamy. Nawet nie wiesz, jak cholernie mi tego brakuje. Moje słowa odbijają się echem od ścian pustego pokoju, powoli zachodzi ciemnością, zaczyna brakować powietrza. Swoisty obłęd przy wymykaniu się z więzów własnej psychiki niczym ostre wyznania przecieka przez papier i rozlewa się na podłodze.
Tęsknię, cholera. Tęsknię.