Cześć.
Nie wiem jak mam zacząć... sama widzisz jak zachowuje się kiedy poświęcasz innemy chłopakowi więcej uwagi niż dla mnie. Chciałem bardzo rozpocząć z tobą ten bal i go skończyć też z tobą. Nie chciałaś zatańczyć ze mną bo przyszła mama... no tak rozumiem "nie wiesz jaka ona jest." Ale co takie 'chowanie głowy w piasek' da? Raczej powinniśmy przyzwyczajać rodziców do takich zachowań, a tak w ogóle to co złego w wspólnym, wolnym tańcu? Mama na ciebie nakrzyczy, da ci jakąś kare? Wątpie...
Wiem, moja zazdrość jest chora... nie byłem zazdrosny ani razu kiedy tańczyłaś z chłopakami! Tylko jak siedziałaś z dzidą i poprosiłem cię żebyś zatańczyła ze mną, to ty nie chciałaś... i ten ostatni taniec, nie wiem ale jakoś mi na nim zależało... ale dobra tam... może wtedy poczułem się trochę zazdrosny, ale to nie jest powód żebyś się przejmowała. Dziwnie mi, jak idziesz ze mną i z innymi chłopakami, jak do mnie się praktycznie nie odzywasz, a z kimś innym umiesz prowadzić luźną rozmowę z własnej inicjatywy... też bym tak chciał żebyś częściej ze mną tak gawendziła :] nie zabraniam, ci broń Boże gadać z chłopakami, ale czasami na prawdę czuje się ignorowany. Tak się czuje, mówie jak jest, szczerze więc nie miej pretensji.
Czy to jest fanatyzm? Nie wiem.. taki już jetem, to że tak się czuje, to ja nic na to nie poradze bo to się wytwarza automatycznie. Nie chcę Ci tym robić krzywdy. Bo wiem, że czasami mogę być dla ciebie po takiej sytuacji nie miły, łazić ze smętną miną.
Jutro już wyruszam na pielgrzymkę. Stawiam se jasny cel... zgodny z jej tegorocznym hasłem "Co mam czynić?" Co mam czynić, żeby cię nie krzywdzić? Co mam czynić żebyśmy byli szczęśliwi? Co mam czynić żebym nie był dla ciebie powodem smutku? Co mam czynić żeby nasza miłość się pogłębiała?
Co mamy czynić, aby osiągnąć życie wieczne?
Obiecuje przemyśleć se wszystko, każdego dnia. Każdy krok, każdy odcisk, każdą krople potu, całe zmęczenie, powierzam Jezusowi, prosząć go tym samym o odpowiedzi na wszystkie te wyższe pytania. Przepraszam cię za siebie, przepraszam. Zawsze mi jest głupio po takich sytuacjach, bo bardziej wierze w to, że to ja jestem przesadnikiem, niż w to, że ty robisz coś nie tak.
Przepraszam :( wiem, że słowa tego nie zmienią... więc daj mi tylko jak najwięcej ciepła, jak najwięcej wsparcia, a narodze się lepszym.
Na zawsze KOCHAJĄCY mały, s łaby, nied oskonały , ale twój mateusz
KOCHAM CIĘ2
Ps. Z tego co mówisz to zobaczymy się dopiero jutro, na zakończeniu roku. A potem idę... nie wiem jak wytrzymam te 3 dni, pewnie będzie ciężko, więc już nie wspomne o sierpniu (ehh wspomniałem :(). Dziś o 19 jeszcze gram mecz w siatke na hali... nie chce się rozstawać w burzliwym nastroju. Obiecuję, że ta pielgrzymka nie pójdzie na marne. Pamiętaj o mnie w modlitwie i cię o nią bardzo proszę, bardzo. No to chyba by było na tyle... więc do jutra, bo raczaj się nie spotkamy dziś... a potem dopiero w poniedziałek, bądź niedziele. Na szczęście mam ze sobą twoje zdjęcie, więc zawsze będę mógł spojrzeć jak będzie chłodno. Kocham Cię i jeszcze raz przepraszam - 'z tymi zadrośnikami to sam kłopot' :)
Użytkownik matiandkasia
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.