Mieliśmy jechać po szkło wodne (metakrzemian disodu jakby ktos nie wiedział) i wstąpić do KFC ale oczywiście:
-Lada musiał się namyślić i zjeść płatki
-Jewor przy pompowaniu opony wyjął wnetyl i już się nie dało jechać
-Ajmera brat miał złamaną nogę
-Wyżej wymieniony typ na A nie śpieszył się z dojazdem (a co! lody trzeba kupić i kumpli odprowadzić na miasto)
-150m przed Obi spadł mi łańcuch
-W obi 10 minut szukałem szkła wodnego
Potem szybko do KFC bo B Smart! i zjedliśmy sobie pod galerią. Przy powrocie łańcuch spadł jeszcze ze dwa razy a panowie Ladzina, Im3r i Jewor pojechali prosto na Orlika grać...
P.S. Specjalne podziękowania dla Karolka - za relację z wojaży Ajmera :)
rybaczewa