Wstałem. Jak zwykle rano poszedłem do łazienki i przechodząc obok spłuczki, spuściłem się kilka razy. Wyjrzałem za okno łazienki. Na polu z przyprawami wyraźnie opieprzali rolników. Postanowiłem ubrać coś na siebie. Jednak przechodząc obok szafy usłyszałem jakiś szmer. Otworzyłem ją. Moje ubranie właśnie wychodziły z mody. Wspomniałem mojego dziadka. Nieborak był filatelistą, kiedy poszedł na wojnę dostał całą serię. Chciałem zobaczyć jak wyglądam w wybranym przeze mnie komplecie ubrań i już podchodziłem do lustra kiedy coś mi odbiło. Wydawało mi się, że widzę jak bardzo pomidor na obrazku na puszce jest skoncentrowany. To chyba znak, że musze sobie zrobić śniadanie. Przygotowując zaś jedzenie wspomniałem moją babcie. Robiła coś na drutach, ale niestety przejechał tramwaj i spadła. Po śniadaniu wyszedłem do pracy. Po drodze przechodził obok mnie sedes. Skarżył się, że jest kompletnie spłukany. Pewnie korek nabił go w butelkę. Tuż przy drzwiach lokalu dorwała mi się do skóry pani dermatolog, mówiąc, że muszę codziennie rano myć dupę i ręce. Wiec poszedłem do biura Irenki i umyłem jej dupę. Przy okazji zobaczyłem urywek filmu. Jakiś krawiec szedł sobie nocą i zaszył się w ciemnościach. Dziś miałem wykłady. Zaraz na wstępie student zapytał mnie czy zarachuje to poprawna forma. Odpowiedziałem, że lepiej powiedzieć proszę chwilkę poczekać, panowie. Po pracy poszedłem do sklepu i kupiłem spodnie, jednak okazały się za małe i wyszły z tego niezłe jaja. Zapytałem co się da z tym zrobić, ale ekspedientka powiedziała mi, że jak się ściemni to mi wyjaśni. Więc czekałem cierpliwie. Gdy nadszedł wieczór ekspedientka zaprosiła mnie na imprezę do krzesła. Zmywarka całkiem się zalała, piekarnik się spalił, a balon siedział nadęty w kącie. Wracałem z trabantem. On jedyny nie pił, bo przecież był samochodem. Wróciwszy z imprezy miałem niezłe urwanie głowy. Kiedy wszedłem do domu od razu zadzwonił telefon. Był to wujek. Zapytał, czy jest w mojej lodówce kiełbacha. Odparłem, że mam tylko trzonowy Mozarta. Na tym skończyła się rozmowa. Mój wujek to ciekawy człowiek. Ma firmę cukierniczą, jednak nigdy nie będzie miał dzieci, bo cały interes ładuje w kakao. Już zasypiając usłyszałem huk. Wyjrzałem za okno, ale to tylko kamień komuś spadł z serca. Niby niewinne zdarzenie, ale zatrzęsło fasadami mojego domu i zostałem pogrzebany, a potem ten pedał, który był tego sprawcą powiesił się.
Pozdrowienia dna Angelikusa Pospolitusa (małego gada)..Ostatnio nie zauwarzyłam że cie nie ma no focie za to teraz możesz czuć sie pozdrowiona podwójnie;* Kiepski dzień........chce sie połorzyc spac i obudzic od nowa;(