Pomysł na...Spaghetti Napoli.
Z garnka.
Fix.
TEORIA (Info z torebki):
Lista zakupów:
*250 g makaronu spaghetti (na szczęście pod ręką)
*olej (na szczęście pod ręką).
Sposób przyrządzania:
(Umieszczony z tyłu na środku opakowania. Ale kto oprócz mnie i Ani tego nie czyta?)
1. Zawartość torebki wymieszać z 250 ml zimnej wody i 1 łyżką oleju.
2. Zagotować. Gotować 1 minutę.
3. Podawać z makaronem, Można posypać startym parmezanem i udekorować świeżą bazylią.
Czas przygotowania:
ok.15 min.
Danie dla:
3 osób.
PRAKTYKA (Wg Marty i Ani K.,
które rzecz jasna są urodzonymi kucharkami ^^):
Lista zakupów:
* W sumie to nie wiadomo ile tego makaronu, bo opakowanie otwarto wcześniej. Nie było napisane ile wzięto do poprzedniego spaghetti, które było robione dwa dni temu przez ciocię. Dla upewnienia Anna K. poszła kupić jeszcze jedno opakowanie.
* Olej. oczywiście także nie wiadomo ile. Oczywiście na oko. No to na oko hm. Dużo, mało, łyżka, 2 łyżki? Nie wiadomo. No więc pozostaje "trochę", które jest dla każdego inne.
Sposób przyrządzania:
1. Skąd ja, do cholery, mam wiedzieć ile to jest wody na oko? Bez miarki ciężko, a czajnik nie był podzielony tak, żeby można było oddzielić. Ale ok. Woda na oko, olej na oko (co za różnica...) i wsypujemy to z opakowania.
Gotując sos: Merdanie łyżką w kółko przez 5 min.
- JUŻ?
- JESZCZE NIE. NIE WIEM.
- TO JEST DZIWNE. A MAMA DODAJE ŚMIETANĘ. IDŹ PO ŚMIETANĘ.
- JA JUŻ BYŁAM. IDŹ TY.
- OK. TO IDĘ. KUPIĘ JESZCZE SER.
(Pominę ciągłe włączanie i wyłączanie sosu xD)
2. Gotowane: długo.
3. Makaron. ok. Ktoś napisał ile trza wlać wody? Ile wlać wody do nie wiadomo ile makaronu…? Później jeszcze dołożonego w trakcie i w połowie nie rozmiękłego? xD I tak najgorsze było to wylewanie bez sitka, prawda Ania?
Podano z serem, raczej nie parmezanem, choć trudno to stwierdzić. Ważne, że to był ser xD
Czas przygotowania:
ok. 45 minut xD
Danie dla:
Dla 3 osób nie starczyło xD
_________________________________________________
Tyle xD
Informuję, iż nikt po zjedzeniu nie ucierpiał. Ani w trakcie przygotowywania ani także konsumpcji. Przyznam, że było nawet dobre i warto było poświęcić te 45 minut xD O dziwo, nic się nie spaliło (Nie mam tu na mysli jedzenia xD Chociaż ono, również o dziwo, też się nie spaliło).
Ale to było dawno xD (tydzień temu xDD).
Teraz już wiem jak zrobic sos xD
Nie potrzebuje torebki xD
__________________________________________________
Dzisiejszy dzień z Werrr ;)
Nadal nie moge zapomnieć tego spaceru okołomiejskiego, o chłopcu, który łaził po ogrodzie z wężem w kroku xD ani liżącej się pary... ani tych zgubionych 3 dych xD Ani niezjedzonej pizzy xD Ani tego kabaretu w zwiazku z gg xD Tyle ze teraz zaluje... Ale to co, przynajmniej bylo śmiesznie ^^ Trza to wszystko kiedyś powtórzyć^^
Pozdrawiam czytających ^^