W życiu nie byłam tak zmęczona jak ostatnio.
Zaczęłam pracę, jeszcze mniej czasu niż było.
A jeszcze teraz szkołe zaczęłam w weekendy. Dobrze, że kolejne zajęcia mam dopiero 19.
Dziecko, Dom, Praca, Szkoła i tak w kółko.
Jeszcze ta pogoda mnie dobija i chyba coś złapałam, albo po prostu to już przemęczenie.
Czasami mam już dość, chciałabym się gdzieś ukryć.
Do tej pory byłam nastawiona optymistycznie, wszystko wychodziło, a teraz raptem zaczęło się sypać.
Pierwszy raz odkąd J. dowiedział się o ciąży pokłóciliśmy się i coraz częściej nam się to zdarza.
Nie wiem co się dzieje.
Ulka też daje popalić, a zapowaiadała się na taką grzeczną dziewczynkę. Wszystko jej nie pasuje, maruda mała. :)