W poniedziałek miałam wypad do Warszawy. Pobudka o piątej i o 6:40 pod szkołą. Ogólnie to miło ją wspominam ale byłam totalnie wyczerpana kiedy wróciliśmy. w końcu w hotelu spałam tylko 2,5h, a potem cały dzień chodziliśmy i zwiedzaliśmy. Pominę to, że śniadanie jedliśmy o 9 a następny posiłek był ok. 16 który i tak był skąpy. Nawet w zwyklej budce z jedzeniem są niezłe ceny. Wróciliśmy ok 20:30 i prawie od razu poszłam spać. Oczywiście na drugi dzień nie poszłam do szkoły...
No i pytajcie mnie na asku bo pustki totalnie.