W sumie nie wiem co mam napisać w pierwszym poście. Może od razu zacznę pisać, to co myślę. Bez zbędnego owijania w bawełne.
Chyba najbardziej boli mnie to, że co bym nie zrobiła, jest źle, wina zawsze spada na mnie i to ja muszę się dalej z tym borykać. Tak na prawdę nie mam komu tego powiedzieć, ja nie mam do nikogo zaufania. Nawet do samej siebie w pewnym stopniu. I ten okropny dołek, nawet nie chce mi się jechać na wycieczke. Chce zostać sama bo wiem, że nie mam w nikim oparcia. Może Wam się to wydawać śmieszne ale zauważyłam, ze przez kilka ostatnich dni bardzo się zmieniłam. Niby nie możliwe, a jednak. Może to przejściowe. JA nie umiem tego rozróżnić. Czas pokaże.
Złe komentarze nie zapadły mi w pamięć
Choć niektóre twarze piszą mi już testament
Ja biorę kartkę i wylewam atrament
Bo ich zdanie pozostanie tylko ich zdaniem
Jakby to było takie proste nie przejmowac się czyimś zdaniem. Nie umiem.
A tak w ogóle to Milena jestem.
Mój ask: http://ask.fm/Marsfell