Wnioski z dnia dzisiejszego:
1. Pająki pod prysznicem są niezależnie od wszystkiego ZAWSZE okropne
2. Życie (w sensie moje życie) jest w kurwę takie proste... Tylko ja sama niemożebnie lubię je komplikować
3. Niepotrzebny jest psychiatra, kiedy ma się zajebisty parapet (doceniony o wiele za późno) i nieopaloną lufkę, true story
4. Potrzebuję ochotnika do wkręcenia żarówki, znudziło mi się siedzenie po ciemku
I chyba mam podstawy sądzić, czemu sąsiedzi aż tak nas nienawidzą, nie chodzi tylko o imprezy, muzykę, 'męskie głosy!'*, 'jakichś panów!'**, papierochy, tłuczenie się glanami na klatce i inne takie. Po dziś do tej listy dochodzą jeszcze moje dzikie wrzaski pod prysznicem (po kąpieli z pająkami) i odgłosy zrzucania przeróżnych rzeczy z parapetu (oj bo parapet i jakoś wszystko mi tak z rąk leci;) )
To był dobry dzień.
* parapetówka
** ostatni długi weekend