photoblog.pl
Załóż konto

Czy to przypadek że znów historia "kończy się" pod koniec wakacji ?

Czy mogę nazawac naszą relacje wakacyjną przygodą ?
Nie umiem sobie racjonalnie wytłumaczyc jak to możliwe, że historia zatacza koło ?

Rok temu ja przekreśliłam go z błachych przyczyn, czekając 10 miesięce na to żeby wrócił do mojego życia.

A teraz on dziwnym trafem pod koniec wakacji postanowił realizowac swoje plany i wyjechac.

Szukam wciąż dobrego wytłumaczenia dlaczego tak potoczyła się nasza histora.

Czy to możliwe, że spotkania raz w tygodniu,

krotkie wadomości mówiące tylko kiedy i o której się widzimy, 

setki przegadanych godzin o wszystkim i o niczym, 

ciągły uśmiech na buzi, pare gestów, wspaniały seks ..

czy to możliwe że te pare incydentów w moim życiu, grają tak wielką role ?

Drugi dzien żyje ze świadomością, że tak szybko go nie spotkam, że tak szybko nie wróci.

A jak wróci to czy się odezwie ? Czy będzie pamiętał ? Czy zechce poświęcic mi choc chwile?

Moje przemyślenia na temat tej osoby coraz częściej idą w jednym kierunku,

Byłam tylko zabiciem czasu, chwile spędzone razem dla niego poszły w zapomnienie. 

Widząc się z nim przed wyjazdem ani raz nie zapytał co ja o tym myśle.

Wiem, nie ja jestem w tej sytuacji najważniejsza.

Wiem, to było jego największe marzenie wyrwac się z tej wsi,

od tych ludzi, którzy mimo tego że byli jego przyjaciółmi ciągli go w dół. 

Ale widziałam w jego zachowaniu że nie ma mnie w jego planach.

Może to spotkanie miało zamknąc ten rozdział ?

Ale z drugiej strony wiem mimo ze nie lubi mówic o swoich uczuciach i ich pokazywac,

to każdy jego gest w moją strone pokazywał że mnie szanuje, pożąda i może nawet kocha ?
Tak czułam się kochana, nawet jeśli o tym nie mówił.

 

Teraz mogę tylko gdybac.

Tak naprawdę jeszcze do mnie nie dotarło że wyjechał.

Że nie będę go widziała przez dłuższy czas.

A może nawet, że nie będzie już nigdy tak jak wtedy.

Wiem na dzien dzisiejszy tylko tyle;
Zmenił moje życie na lepsze, 

nauczył że nie należy wybiegac z planami za daleko bo nawet jutro nie jest nam obiecane.

Nauczył mnie kochac na odległosc,

że szczęście drugiej osoby potrafie postawic nad swoim.

Sprawił że kolejne wakacje były wspaniałymi wakacjami.

Dziękuję mu za wszystko i zawsze będę trzymała mocno za niego kciuki.

Nie ważne czy będzie tu czy setki kilometrów ode mnie.

Sam czy z kimś.

Ważne jest dla mnie żeby jego łobuziarski uśmiech nigdy nie schodził mu z buźki/

Dodane 3 WRZEŚNIA 2017
36
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika marlenkaczekaj.