3

Więc tak. Wczoraj to byłyśmy tak durne że w to gorąco pojechałyśmy do mojej babci do Róży :D Taak, przeglądałyśmy sobie jakieś stare łachy, przysłuchiwałyśmy się rozmowie stryjenki (czyli Kłosowej) z moją babcią patrząc to na 1 to na 2 :D Oczopląsu można było dostać:D wyżłopałam chyba wczoraj z 3 litry wody. Masakra jakaś. Ale oj tam, babcia zaciągnęła nas nad rzekę. Zachciało jej się płytki z wody wyciągać żeby było jak przechodzić przez rzekę na jagody do lasu. No okej, ściągnęłyśmy buty, skarpetki i dawaj do wody :D Taka chłodniutka że mm nie wychodziłby z niej. Później na Stoczek. Ja do Pawła pogadać i takie o, na ciasto imieninowe :D No nic, wieczorem wróciłam, ledwo zjadłam koloację i dawaj do Pauliny :D Haha i na rowery xD

Jeździłyśmy z prędkością światła po Kobiałkach :D Później natknęłyśmy się na Malitkę i resztę jego bandy, pogadałyśmy, znaczy ja to prawie nie no ale. :D Leżałam sobie na ulicy i o ;] Paulina dała nam kompotu w butelce obsmarowanej jakimś smalcem hahah xD No dobra tam, wróciłyśmy chyba po północy minut 6. Brzuch mnie bolał to trzeba było wracać. 

Dziś spałyśmy do 10. Mama się wkurzyła na nas że nie można się z nami dogadać, więc pojechałyśmy na te jagody. Taa, brzuch mnie bolał i dupa  ztego wyszła :D aaa czerwone morze, koniec zbierania.

Nazbierałam tylko pudełeczko po miniOperze z Biedronki (pyszne lody). Zjadłyśmy później po 2 lody jakieś barwiące język i wróciłyśmy do domu z pojemnikiem po serze pełnym jagód :D I tako. Zrobiłam 1 ciasto drożdżowe, a Dorota drugie takie zwykłe. Że Doroty piekłyśmy wcześniej to już nic z niego nie zostało. Moje jeszcze stoi o dziwo. Ale kurcze jak wyrosło mmmm <3 Udało mi się! :D I teraz tak, brzuch m,nie boli a Paulina chce juechać z nami do Artura, no okej sobie myślę, tylko muszę tabletkę łyknąć. Ajj te wakacje. Muszę parę rzeczy przemyśleć. O tak.