Kurczę;/ Jak ja tęsknię za wakacjami, latem, słońcem.. Nie znoszę śniegu i zimna i wszystkiego, co się z tym wiążę.
Dzisiaj ledwo chodzę, nikomu nie polecam spania po jakieś 2 i pół godziny dziennie. Ale na szczęście nie było sprawdzianu z historii ani nie pisałam żadnej kartkówki, co nie znaczy, że jutro nie będzie koszmarnie. Hahaha ale przynajmniej mój wynik z próbnego z matmy zmotywował mnie do nauki :D Porażka.
Wszystko wokół coraz bardziej pomaga mi uwierzyć, że nikt z nas nie żyje na marne, że nie pojawił się tu przypadkiem. Że w tym, co codziennie przechodzimy, nawet tych z pozoru najbanalniejszych sytuacjach, jest jakiś głębszy sens.
Wczoraj poznałam taką małą dziewczynkę, nie zachowywała się jak inne dzieci w swoim wieku, od razu poczułam, że jest coś z nią nie tak. Zapytałam się i miałam rację. To smutne, że tyle przeszła, ale dzięki takim chwilom jak tamta, kiedy przyglądałam się jej zabawie, zaczynam coraz wyraźniej czuć, co powinnam zrobić. Kiedyś, w przyszłości.
Pozdrawiam i życzę powodzenia mojej klasie w czytaniu streszczenia Dywizjonu <3
i jeszcze to. Końcówka jest epicka. Kolejna rzecz, która przypomina mi o marzeniach :)
EDIT:
kuźwa mać, nie jest dobrze.