Fot. Czarna :P

Gaguuuuuuuuu <3 I chyba Ania na nim siedząca.

Ech... wczorajsza impreza to była masakra. Gdyby nie pewne osoby to chyba bym nie dała sobie rady. Chyba niektóre osoby będą do końca życia to wspominac, a ja wcale nie chcę.

Rano byłam w stajni, zerknęłam czy kobyła puszczona, chwilę pomogłam i pojechałam.

A potem u Mendy <3 Super było zobaczyc ponownie dziewczyny. <3 Chcę więcej takich spotkań. <3

...a potem pojechałam do Gagusia. Tak bardzo chciałabym wrócic do czasów kiedy jechało się przy -30 stopniach do niego, brało się go na lonżę, wrócic do momentów, w których zwalniałam się ze szkoły i brnęłam przez zaspy sięgające do pasa, aby tylko dotrzec do niego. Jeden dzień w szczególności zapamiętałam- wtedy najpierw pomogłam przy munku Dońce, która potem zostawiła mnie z nim na 30 min, a potem siedziałam tam aż do 20, z dziewczynami i z Agatem. Nie, nie 'gagusiem', bo on nigdy nie był 'gaguś', był tylko Agat, Aguś lub Misiu.

Jeśli doszłoby do ponownego otwarcia stajni... to nie wiem. Zapłakałabym się chyba na śmierc, z dwóch powodów: że doszło do ponownego otwarcia, dwa, że nie bardzo mogłabym tam jeździc.