W końcu upragnione wolne od uczelni. Ale tylko do pt bo znowu od sob do pracy i wstawanie o 5 rano, przkichane. Tydzień mija bardzo pozytywnie, pn był dniem opijania zaręczyn Marcina, oczywiście nie moich a mojego kumpla z roku. Szczęścia chłopie:).Wczoraj dzień lenistwa haha, jak zawsze w akademiku a dziś upragniony powrót do domu na te 2 dni chociaż. A od następnego tyg... zaczyna się jazda bez trzymaki, czyli kolokwia. Zaczynamy kochaną Matematyką. Zajebiście 1 słowem. Trzeba się brać bo inaczej za miesiąc już wakacje bedą hehe.