Dawno mnie nie było wiem .. Sora .. Zbyt dużo nauki i innych dziwnych spraw pochłonęło moje życie ..
Musze Wam oznajmić, że trochę zmieniam ogół mojego pb.. a mianowicie nie będę, lub w małym stopniu, pisać o sobie ..
Znaczy się będą jakieś tam notki .. ale wtedy, gdy wydarzy się naprawdę coś ważnego .. Mój pb pójdzie jeszcze bardziej w stronę spraw kobiecych, więc od razu przepraszam panów, którzy będą czytali mój pb ..
No i to na tyle ode mnie ..
PS : ale i tak nadal najlepiej pisze mi się w 1 os. l. poj :D
Zastanawia mnie jedna rzecz: jak ktoś kto nigdy nie miał problemów albo nie był w prawdziwym związku może pomóc komuś kto takiej porady potrzebuje?
Często staramy się wcielić w rolę psychologów albo doradców życia choć sami czegoś podobnego nie przeżyliśmy. Zdaje nam się, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy i dokładnie wiemy jak postąpić, którego faceta wybrać i który moment jest najlepszy na ten pierwszy raz .. A może właśnie tego potrzebujemy? Bo nie chcemy mieć własnego życia ? Bo chcemy zobaczyć jak będzie to wyglądało u kogoś i może właśnie tak później postąpić? Tylko co zrobić jeżeli przyjaciółce nie wyjdzie i będzie obwiniać nas za to co ją spotkało?
I wtedy mówimy to słynne stwierdzenie: To Twoje życie. I wtedy przestajemy być tym psychologiem czy doradcą w sferze uczuć. Czy przyjaźń naprawdę na tym polega? Że pomagamy i doradzamy, gdy jest się na prostej lub ma się lekko z górki, a odwracamy, gdy jest ciężko i coś wymyka się z idealnego świata?