Taki Siwusek z czasów, kiedy nie wyglądała jak beczułka na nóżkach :) Fot. by Paulina Silawin.
Dzisiaj ruszyłam kobyłke na lonży. Nie wymagam od niej zbyt wele ze względu na brak kondycji i spore przedzimowe sadełko... Głównie przejścia stęp-kłus, kłus-stęp, kłus na drągu i właściwie to tyle. Powoli budujemy kondycje, myślę, że na wiosnę znów będzie z niej sport-maszyna :D Oprócz tego czyściłam jej dziś z Lubym kopytka, no a wiadomo, że Siwka ma ogromny problem z lewym tyłem... Na szczęście mój niedoszły jeszcze Mąż zwycięsko wyszedł z sytuacji i Siwulka skończyła z wszystkimi czystymi kopytkami :) Dobrze jest mieć faceta koniarza :D
A teraz zabieram się do nauki, bo przecież studia same się nie zdobędą...
Wieczór z Narzeczonym. Najlepiej :)
Miłego wieczorku! :D