Zdjęcie robione przez Domskiego :*
Nie piszę tu prawie w ogóle mimo tego, że posiadam wielkie pokłady zdjęć (w końcu!)
Mam dużo czasu, choć stwierdzam, że ciągle mi go nie wystarcza.
Zima mnie przybija i wykończa.
Pragnę już tego wiosennego słonka, żeby było czym oddychać.
Chociażby przez dwa tygodnie... aby móc się trochę pocieszyć z niczego.
Jednak znowu jestem w stanie nie trafić szklanką w usta i wylać na siebie wodę.
I robię sto innych rzeczy, które świadczą o mojej niefrasobliwości.
Ostatnio nawet zaskoczyłam naszą cudowną polonistkę mówiąc, że podczas choroby gardła powinno się mieć coś zawsze w ustach... np. cukierka : ) Co jednak zostało potraktowane bardziej dosłownie potraktowane niż mogłam przypuszczać.
Życie bez skojarzeń było piękne, ale chyba nudne ; ).
W Mieszku szykuje się bal przebierańców, na który się wybieram... i nie ma, że nie!
Dzisiaj nawet wertowałam z Romankiem strony z przebraniami; kostium piekarnika aż prosi się o kupno! ;D