Nadchodzi taki czas na podsumowanie kończącego się roku. Dużo się się zdarzyło, bardzo bałam się tego roku, ale nie było aż tak źle. Zdarzyło sie kilka przykrych akcentów, i od tego zacznę.
W maju zmarł cudowny giterzysta, wspaniałego Maanamu, Marek Jackowski. Ta wiadomośc bardzo dotnęła nas fanów.
Później trafiła do mnie smutna wiadomośc o śmierci ojca mojej koleżanki, więc zamiast wspaniałego ślubu było pogrzeb. We wrześniu zmarł mój dziadek. Po kilku tygodniach nagle zmarła mama koleżanki.
Ale przejdźmy do ciekawszych i mniej smutnych akcentów.
Zaczełam nowy etap w życiu: poszłam od liceum. Było to dośc ciężki czas, wyborów, egzaminów, stresów itd. Testy wypadły nieciekawie, jestm na Letnisku i jestem z tego zadowolona.
Nowy rok przyniósł mi równiez dużo wydarzeń kulturalnych: Moje pierwsze spotkanie z teatrem Kwadrat z Warszawy i agencją Sollus :) koncerty, chociaż nie było ich dużo: w czerwcu mój pierwszy raz z Korą :) później pierwszy koncert Marii Peszek. Tatuś zabrał mnie równiez na widownię MBTM.
Miałam również swój pierwszy raz na nartach, w letnie wakacje były góry, majówka nad morzem.
Nowa klasa, nowe wyzwania, pierwsza wycieczka, pierwszy raz na szkolnej jcenie.
Utrosamiłam sie z wieloma osobami, postaciami :)
Ale niestety nie nauczyłam się przez ten rok nieprzejmowac się mało ważnymi rzeczami. Cały czas jestem ciekawa co ludzie w okół mnie o mnie myślą, sądzą i mówią, chociaż nie jestem zbyt ciekawą postacią.
Poszłam do bierzmowania, szukam wiary, nie wierzą, jestem agnostykiem. Dużo rozmawiam z B. raz wychodzi dobrze, raz źle, czasem zmusza do refleksji.
Były święta jedne, drugie...
W zespole się rozwinęłam, przynajmniej ja tak twierdzę, innych o to nie pytałam :) Dałam kosza temu frajerowi Ł. Twierdzę że jest kompletnym idiotą i kretynem. :D
Podsumowując krótko: dużo nowości, dużo pierwszych razów
I życze tego sobie i wszystkim By nowy rok nie był gorszy od poprzedniego i nie lepszy od następnych :*