Alanek narobił mi i mamie wielkiego stracha.
Mega bolesne skurcze, nie moglam wytrzymać. Czułam, że to juz dzis i że na pewno bede Go miec dzis przy sobie. Strasznie mnie to martwilo, bo zostało jeszcze troche czasu.
Wszystko w stresie i pośpiechu.
Dobrze, że miałam spakowaną torbę do szpitala i że wszystko było na swoim miejscu.
Nie wiem czy bardziej panikowałam ja, czy mama. :)
Tutaj dzisiejszy Aluś :))
Już jestesmy porządna piłeczką <3 :))
Bol pleców, nóg, lydek, głowy nie daje mi spokoju. Cała popuchnięta. I taka gruba.
No ale czego nie robi sie dla Synka! :)
Po tej akcji zaczęłam naprawde sie bać porodu. Nie wyobrazam sobie.
Malutki nie wychodź jeszcze! :*
MAMA KOCHA <3