Hmm, hm. Z wczoraj. Dodałam, bo nie widac mojej twarzy, wybacz Cecylio, jeśli cos jest nie tak. :D Tak więc to były kolejne udane wajsy z Cycem. I mam białą bokserkę. Jee.
A dziś... To dopiero ciekawy dzień. Wybrałam się z Kiką na wycieczkę, na której były trzy osoby. Yhy, dobrze przeczytaliście, trzy osoby. I spędziłyśmy minut czterdzieści pięć gapiąc się na zajebistych chłopaków (y, właściwie to na jednego zajebistego chłopaka), którzy jeździli na desce w skate-parku. A Kika robiła zdjęcia dD
Potem konie (hłe, hłe). Najpierw Pascal, Kora i zamiana na Huka. Ten ostatni rudzielec zasadził mi cztery, bądź trzy zady, przy ostatnim glebłam xd Jak to ujęły dziewczyny zrobiłam salto do przodu przez szyję Huka. Haha, jak ja lubię spadać! Tylko to błotko nie było fajne :D No ale nie napisałam, że zaszczyciła mnie (i nie tylko) Kika swą obecnością (jee, jee). Przez caały czas cykała zdjęcia i wyszły pięknie! Tylko wiem, że będę na nie czekała miesiącami (z doświadczenia) :D Więc wielkie danke schon!
A jutro.. Hm, pomyślimy, co będziemy robiły na rynku, czy gdzie sie tam będziemy szlajać. Przede wszystkim trzeba znaleźć kółka do deski, bo bu!