it's time. 

mogę zrobić Ci kotlety na obiad jeśli chcesz.i kupię Ci samochód,jaki zechcesz,bo przecież warto mieć kilka,

ale broń Boże nie srebrny diesel.lane kluski też Ci zrobię,bo przecież nigdy nie jadłeś.nie będę zła za męskie wieczory

i za buty za oknem.nie będę ustawiać budzika na 8 rano w weekendy.nie będę się już rozpychać w nocy tak,że spadasz z łóżka. nauczę się słuchać Twojej muzyki,bo Ty mojej słuchasz dobrowolnie. będę siadać tak jak lubisz i zapuszczać paznokcie

żeby drapać Cię po plecach. będę pachnieć malinami,jak zawsze.nie będę natomiast wydzwaniać 10 razy dziennie, i mówić do Ciebie "Robaczku".nie będę mieszać wódki i szampana,choć to wychodzi Nam na dobre.ale będę się śmiać.

kiedykolwiek spojrzysz na moją twarz znajdziesz tam uśmiech. nawet gdy na około będą dziać się same przerażające rzeczy

ja będę się uśmiechać.będę wracać do Poznania tak jak za pierwszym razem.już żaden tydzień nie będzie tym najtrudniejszym.

nie będziemy po kryjomu wychodzić od siebie z pokojów nad ranem.

będziemy się kłócić kto pierwszy idzie do siebie i całować się na "trzy,cztery". *

*mogłabym robić te wszystkie wspaniałe rzeczy i nie robić tych niefajnych.

mogłabym,oczywiście.mogłabym gdybyś tylko był przy mnie.gdybyś tylko był sobą sprzed 5 miesięcy.

gdyby coś się w Tobie nie zmieniło i nagle nie przestałbyś się do mnie odzywać.

a ja chcę tylko nadal Cie rozkojarzać i pachnieć tak jak lubisz,nie odwracać się do ściany,

zasypiać najbezpieczniej na świecie,a rano ratować Nas butelką wody przy łóżku.

chcę tylko dawnego Ciebie...