...
Potrafię zmienić wyraz mojej twarzy,
by nie było na niej smutku,
ani innej zmazy.
Potrafię ukryć to,
co czuję,
chociaż w środku wariuję.
Potrafię...
Ale gdy jestem sama,
to rozsuwa się ta tama.
Na mojej twarzy pojawia się wszystko.
Skłaniam wtedy głowę nisko i piszę...
I płaczę... I czuję...
Wtedy sobie smutku ujmuję.
Bo piszę.
Bo płaczę.
Bo słucham.
Bo w niebotycznie wspaniałą podróż wyruszam.
Ale gdy ktoś się pojawia,
znów się maska zjawia.
Maska dla ludzi,
choć zły humor się budzi
w najmniej spodziewanej chwili.
Ludzie nagle stają się zbyt mili.
Na moją twarz wpływają uczucia...
Dla siebie zachowuję prawdziwość, tę serca uczciwość.
Ale po żalu wylaniu,
po pisaniu,
znów wpływa uśmiech na twarz.
...