Wyjazd do Kłębowa czy jakkolwiek się nazywało. Chwile zwątpięnia i tęsknoty... Przetrwałam to, i cieszę się niemiłosiernie. Bo teraz wiem, że dzięki temu jest jeszcze lepiej. Ale już nie chcę zostawić, ani na jeden dzień. Ale powtórka się przyda i na pewno zdarzy. :)
No i btw to Migotka sobie moje foto przywłaszczyła, które było w planach na tu :( ;P
Zielony Kurwidołek.
Te najtrudniejsze chwile, i te najwspanialsze jak wczoraj. Co mecz robi z ludźmi? Co Ci moi chłopcy dawali to moc. Michał się popłakał. Mimo tych bójkowych nastrojów. I tak ich kocham ;*