photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Zaniedbania !
Dodane 7 WRZEŚNIA 2012
49
Dodano: 7 WRZEŚNIA 2012

Zaniedbania !

ZANIEDBANIA    ! ZANIEDBANIA!   ZANIEDBANIA!

 

Może Pani przeczytać tylko to na końcu, jest pewna dla Pani wzmianka ;)

 

Przepraszam, naprawdę, ale nie wiem czy ten blog powróci w takiej kondycji jak kiedyś. Sporo się u mnie działo, mogę to ująć jedynie w trzech słowach przemyślenia, przemyślenia i przemyślenia. Niestety nie takie na bloga, niestety chyba też nie takie by je opisać tak po prostu, chociaż teraz gdy to piszę, brakuje mi tego i to strasznie. Tych wszystkich wpisów, czasami ze łzą płynącą po policzku pisane, często też późno i z wieloma błędami lecz to one jednak były, dawały upust psychice, chyba wręcz duszy. Nie wiem czemu to zaniedbałam, czemu z tym skończyłam... nie mam pojęcia. Może to przez wakacje, ten letni czas, fliu-bździu w głowie, chociaż nie wiem czy to tyczy się mnie, chyba siebie bym tak nie określiła. Po prostu to określę chyba jako wakacje, czyli nie pisanie, po prostu. Gdybym miała teraz moją książkę, tą co piszę może byłoby inaczej ale nie wiem czy jej nie stracę, oczywiście wina laptopa, a tego chyba bym nie przeżyła. Ją także zaniedbałam i to bardzo i teraz mam wyrzuty. Powinnam pielęgnować w sobie to co kocham a nie zaniedbywać, coraz częściej nie rozumiem samej siebie w tym momencie także. Ta zmienność nastrojów... boże jest straszna. Spokojne piosenki mojej siostry i spędzam cały dzień z książką w ręku, kubek herbaty dorabiany co jakiś czas, łóżko i już mnie nie ma. Do tego staję się misiem, takim niedźwiadkiem co zaczyna zapadać w sen zimowy, potrafię tak po prostu w ciągu dnia usnąć na ponad 2-3 h. Wszystko stało się ostatnio spokojniejsze, życie harmonijne, mogłabym rzecz wręcz monotonne. Owszem, gimnajzum niby coś nowego, chociaż chyba znacząco ten okres czasu przeceniłam. Nie no ogólnie jest naprawdę dobrze. Jestem strasznie szczęśliwa, że mogę tam uczęszczać wraz z tymi ludźmi. No właśnie ludźmi, czuję, że z nimi może się coś dziać, może nareszcie życie przestanie być monotonne, bo czuję już w kościach, że ten ład odbije mi się w kościach, wracam do swojego dawnego spokojnego życia z towarzyskością uśpiąną gdzieś tam głęboko, a przecież w ubiegłym roku tak idealnie udało mi się rozbudzić to we mnie. Teraz tak sobie myślę, słuchając jakiś takich prawie smentów mojej siostry, że to chyba wina tego, że brakuje mi tej jednej osoby. Której powiem wszystko, będzie przy mnie a jak trzeba kopnie w dupę. Mam niby przyjaciółkę, znamy się 10 lat, teraz już idzie 4 rok przyjaźni, ale coś się zmieniło... nie wiem czmu, nie wiem jak. Nie kłócimy się, skądże, ale powoli zaczyna coraz więcej nas dzielić, coraz większa odchłań, której się boję, boję się szczerze. Kontakt, ten szczególny kontakt, jedyny i unikatowy zaczyna zanikać, stopniowo, bez pośpiechu jednego stanowczo i bez oporów. Nie wiem czy tą próbę uda nam się przejść, nie wiem czy znów zwycięsko wyjdziemy ze wszystkich naszych problemów, tego możemy nie przeżyć...

Nowa klasa wydaje się być naprawdę dobra, stajemy się coraz bardziej zżyci, te bariery nieznajomości zaczynają coraz wyraźniej zanikać, do tego ten rychły wyjazd do Sielanki :) ognisko dla całej klasy, pół dnia integracji ze sobą, czuję, że będzie dobrze. W sprawach sercowych - nudno. Chyba nic specjalnego, moje serce nie jest skłonne do pokochania, zresztą nie wiem czy kiedykolwiek kogoś tak naprawdę pokochało.. pomijam oczywiście mamę, która jest naprawdę kochana i chyba zaczynam mieć z nią lepszy kontakt niż kiedykolwiek. Nie przyzwyczajam się do nikogo, bardzo szybko pozbywam się ludzi, którzy już nie zasługują na to miejsce, lub po prostu nie jest im pisane. Chwila moment i z młodzieńczego zauroczenia staje się zwykłym znajomym czy dosyć bliska znajoma wraz ze zdradą staje mi się zupełnie obcą osobą, bez jakiś wyjątkowych skutków ubocznych w moim życiu. Niczym dziecinnie proste przeniesienie pliku do folderu : Kosz. Klik i nie ma, już nie zaśmieca mi pulpitu czy komputera. Moża powiedzieć, że to niby dobrze, nikt mnie nie zrani, ale z drugiej strony, czuję, że staję się zimną suką. No cóż, tego opisać inaczej się nie da, niestety. Zawsze lubiłam nazywać rzeczy po imieniu i nie boję się tego. Muszę być bardziej wyrachowana, bo ludzie wejdą mi na łeb, zmieszają z błotem i jeszcze przydepczą dla pewności, tak więc uczę się asertywności. A nauczenie się szczerego "spierdalaj" niż słodkiego "wybaczam" nie jest łatwe, lecz dla chcącego nic trudnego, prawda? Trening czyni mistrza, a ja chcę dążyć do perfekcji. Chyba nie chcę nic więcej pisać o sobie, napisałam tu naprawdę dużo, bo musiałam, naprawdę musiała. Naprawdę nie chcę zaniedbywać tego photobloga bo jest dla mnie bardzo ważny, szanuję go i nie zapomnę nigdy, jak bardzo mi pomógł zrozumieć ten świat, to całe okrucieństwo i zło szerzące się coraz rozleglej po tym świecie lecz teraz chyba potrzebuję chwilowo czegoś innego, bo sama sobie chyba nie poradzę. Np. takiego ciepłego ramienia, bezinteresowności, zrozumienia przede wszystkim i hmm.. wyjątkowości, poczucia bezpieczeństwa i swojej unikatowości, zrozumienia kim tak naprawdę jestem i zrozumienia nareszcie co jest białe a co czarne. Dość ! Koniec ! Przepraszam, ale tak niestety stać się musiało, ten cholernie trudny wiek nastoletni męczy niemiłosiernie lecz będę starała się wracać jak najczęściej, gdy tylko będę czuła to będę pisała, chyba raczej właśnie tylko dla samej siebie, bo bardzo mało osób to czyta, ale to chyba dobrze. Tak, to dobrze.

Brakuje mi tego miśki ;* pa:*

Aaa i takie małe PS. do szanownej Pani Ilony z Wirtualnego, Panią również przepraszam, że tak to wszystko wyszło, że moje zbiory wcale się nie powiększają, ale chwilowo chyba czar prysnął, a świetlność przeminęła ale nic jeszcze straconego. Dziękuję Pani za wszystko, że uwierzyła Pani we mnie, dodała mi wręcz skrzydeł i pokazała, że mogę się spełniać w pisaniu i może to się skończyć czymś całkiem dobrym. Jeszcze raz dziękuję ;* i przepraszam, że musi Pani sie trudzić z tymi wszytskimi błędami tu i zapewne nie raz załamała Pani ręce widząc beznadziejne błędy, ale ja już dawno po prostu przestałam o to dbać, bo jak ktoś kiedyś jakoś powiedział " Wielki człowiek małymi rzeczami się nie przejmuje " chociaż nie wiem czy te słowa są do końca trafne. ;)

syaa..

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika malinkowooo.