Miałam marzenia i plany.
Podobno człowiek, który się ich wyzbywa przestaje być człowiekiem.
Zaczyna cofać się emocjonalnie i duchowo, stając się maszyną.
Po prostu umiera.
Miałam to, miałam szczęście i nawet uśmiech na twarzy.
Miałam chwile, które mogłyby posłużyć do scenariusza filmu, czy to horroru, romansu, a może komedii. ?
Miałam serce, może chore, ale było.
Miałam duszę, trochę zagubioną i rozmarzoną, ale zachwycała, gdy wgłębiałeś się w nią.