się urodziłam w kapuście, nie?
dzisiaj.. wyszłyśmy na deske.
zmiana planów - jedziemy do oszą.
po jakiś dwudziestu minutach wracamy,
bo zmuła i źle się czuje.
załaże do domu i w kime.
od czternastej do dwudziestej.
wstałam i o mało co nie zęmdlałam.
i kogo to obchodzi, że mogłam umrzeć?
ledwo mi pikawa biła..
za oknem burza, grzmiało, a ja tak myślę
'odejdę z tego świata i będzie dobrze'.
nie powinnam o tym tutaj pisać, ale pieprzyć to.
NPM. i tyle. nie zaczepiać mnie radzę..
jeszcze tylko sześć dni.
wiecie?
już nie moge się doczekać.!
najwyżej pożegnamy się tak jak nie chcę.
Gdy mówił nagle mu zabrakło słów
Jego oczy już nie widziały mnie
Nie chciałam wierzyć, że to dzieje się
Szkoda, że teraz wiem ile w jego myślach było mnie
Gdy mówił ja słuchałam cały czas
Ciągle mało mi było jego słów
Wciąż patrzył na mnie tak jak jeszcze nikt
Chciałam tak wiecznie trwać
Mogłabym dla Niego tylko żyć
nie pytaj czy jej fajnie z tym.!