Jestem strasznie zmęczona, a w sumie dzisiaj zrobiłam.. nic? Nie mogłam się zmotywować nawet do sprzątania. A. nie wytrzymał dzisiaj i mimo Naszego postanowienia przyjechał do mnie. Stawiałam opory. Po ostatnim incydencie nie miałam ochoty go widzieć ani z Nim rozmawiać. Sama nie wiem, dlaczego chciałam się z nim zobaczyć. Kocham Go, to jest pewne. Myślę, że jestem gotowa na to, abyśmy zostali przyjaciółmi, jednakże z drugiej strony serce by mi pękło, gdybym zobaczyła Go z inną. To takie absurdalne i niewytłumaczalne. Pragnę tworzyć z nim związek do końca życia, ale za dużo staje Nam na drodze, wiecznie ''coś''. Miłego wieczoru!