Przerażona otworzyła oczy, miała drgawki i ściekał po niej pot. To tylko sen, uspokajała się, to tylko zwykły koszmar. Wdech, wydech, wszystko jest wporządku, nie ma się czego bać. Tak myślała, jednak to nie była prawda. Już nie raz śnili się jej znajomi w pobliskich miejscach. Czasem sny okazywały się prawdziwymi wydarzeniami, czasem nie. Wiele razy bała się zasnąć, by nie oglądać tych okrutnych scen. Nie chciała tego widzieć i czuć, nie chciała by to się spełniło. Jednak nie umiała powstrzymać tych snów, a potem chęci dowiedzenia się czy są prawdą. Musiała potem odkrywać czy to co jej się przyśniło wydarzyło się naprawdę. Z większości snów budziła się w strasznym stanie i długo nie mogła dojść do siebie, często płakała, a koszmary nie pozwalały jej się na niczym skupić. Wiedziała, że zaczyna wariować, na każdym kroku doszukiawała się wskazówek i rozwiązań, ciągle o tym myślała, pękała jej głowa, miała zapuchnięte oczy. Zaczęłą się izolować od znajomych, przyjaciół, rodziny. Nie potrafiła z nimi rozmawiać, bo nie rozumieli jej obsesji, obaw, strachu. Przesiadywała w swoim pokoju, chodziła w miejsca, które jej się przyśniły. Tym razem sen nie był do końca jasny. Wiedziała, że ktoś będzie miał wypadek, wiedziała że w czwartek, gdzieś w jej mieście na jakimś skrzyżowaniu, że dwie osoby trafią do szpitala. Wypadek widziała ze szczegółami, widziała osobę wpadającą pod koła,widziała też ich twarze, ale nie mogła sobie ich przypomnieć, wiedziała tylko, że dwie osoby,a jedna z nich bardzo jej bliska. Lecz nie wiedziała nic więcej. Chciała odkryć prawdę, ale nie wiedziała jak. Nie mogła być na każdym skrzyżowaniu przez cały dzień. Mimo że wiedziała ile bólu i strachu będzie w kolejnych snach, usiłowała zasnąć i zobaczyć co jeszcze się wydarzy, przypomnieć sobie twarze. Nie mogła. O dziwo nie spała trzy doby. Zasnęła w środę, a gdy się obudziła w czwartek przy jej łóżku stała mama. Dziewczyna była rozpalona, bo znów miała ten sam sen, czuła się okropnie i wiedziała, że wydarzyło się coś złego. Nie myliła się. Jej mama mimo wszystko spokojnym głosem oznajmiła, że przyjaciel wpadł pod koła samochodu. Była zaledwie 8 rano, ale prosto ze szpitala zadzwonili pod ostatnio wybierany przez chłopaka numer, jej domowy. Stan przyjaciela był bardzo ciężki, kierowca też był w szpitalu, miał parę siniaków i szwów. Chciała od razu jechać do szpitala, jakby dalej śniąc wtała mimo okropnego bólu pszeszywającego ją od środka, ubrała się, wsiadła na rower i pojechała. W szpitalu powiedziano jej, że nie może zobaczyć się z przyjacielem. Nie chciano jej też udzielić informacji o jego stanie. Czekała, pytała, ale nikt jej nic nie mówił. Po 7 godzinach lekarz podszedł mówiąc, że chłopak się obudził i wyraził zgodę na poinformowanie jej o jego stanie. Dowiedziała się, że wypadek był bardzo niebezpieczny i że są bardzo małe szanse na całkowite wyzdrowienie. Miał wstrząs mózgu, paraliż całego ciała od szyji w dół i zaniki pamięci, dlatego tak długo czekali na zgodę na rozmowę. Dziewczyna była załamana, wylewała z siebie mnóstwo łez. Po kolejnych dwóch strasznych dniach oczekiwania lekarz oznajmił jej, że nie dało się nic zrobić. Nie uratowali jej przyjaciela i zmarł. Czuła się jakby część jej samej odeszła na zawsze. Wiedziała, że będzie musiała o nim zapomnieć, wymazać z pamięci wszystkie wspólne wspomnienia, zdarzenia, spotkania i zacząć życie na nowo, bez niego. Było jej bardzo ciężko. Zaczęła palić, zmieniła swój styl, wszystko przestało mieć znaczenia. Stała się całkiem inną osobą. Po roku podjęła terapię. Przez dwa lata leczyła się z depresji. Dzieki temu jej życie powoli ponownie nabierało barw. Z każdym dniem uczyła się żyć na nowo. Starała się jakoś dać radę. Nie miała innego wyjścia.
Brat wiesz dlaczego dla Ciebie ;*
Inni użytkownicy: mevepeklklssxwqabibbu231piotru002rtyzsophieqpersonalizowatruskawkowaona1pantinka
Inni zdjęcia: Z Klusią patkigdKocia kawiarnia w Gliwicach :) halinamEgipski sklep bluebird11;) damianmafia200 nacka89cwa:) nacka89cwaDzień dobry patusiax395msssssssssss drasek1499 akcentova1499 akcentova