Za parę godzin będę musiała wstawać, bo do włoch jadę. Spać się chyba nie położę - bo nie mam czasu na spanie. Obudzić bym się musiała o 3 najpóźniej a najlepiej o 2:30 bo o 3:30 wychodzę z domu, jadę do Pyrzowic żeby tam być na lotnisku najpóźniej o 5, żeby o 6:44 wylecieć z tego okropnego kraju. Lecę sobie do Włoch, do Rzymu dokładniej - Campino i tam w Rzymie jestem 2 dni a później jadę do miejscowości położonej na samym południu Włoch - Belvedere Marittimo. Spotykam się wRzymie z Matteo. Dobra ja kończę bo dużoooo rzeczy do załatwienia jeszcze mam. Tak więc jak bym zywa nie wróciła to pamiętajcie że was kochałam i macie nie zapomniec o mnie, a ci którzy nie będą się za mnie modlić będą skazani na wieczne tortury bo będę ich nawiedzać i straszyć po nocach :P:P:P Pozdro dla wszystkich!