photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 CZERWCA 2014

nasz dzień dziecka

Nie chciałam zbytnio świętować dnia dziecka, gdyż denerwują mnie tłumy napalonych rodziców na darmowe atrakcje. Mam tłumofobię. Ale wymysliłam, że możemy całą rodziną wybrać się na basen :) Zawsze Oskar chodzi tylko z tatą (bo szybciej i taniej) a dzisiaj taka atrakcja Były tłumy, owszem, ale jakoś dało się znieść i nikt nie wpychał się na zjeżdżalnie. Myślę, że większość raczej korzystała ze słońca na świeżym powietrzu, na moje szczęście.

Nie mam zdjęć, bo byliśmy w takim szale, że nie było jak się fotografować. W każdym razie jestem przeszczęśliwa, gdyż Jagoda wskoczyła do basenu z rozpędu! Nie bała się wcale, zjeżdżała ze zjeżdżalni, nurkowała, chlapała, nawet nauczyła się chodzić  w wodzie Moja krew

 

Potem tata poszedł na mecz (Legia rzecz jasna ) a my korzystając z pogody wskoczyliśmy na rower i hulajnogę (zdj nr 1) i pognaliśmy na lody do McDonalda. Tłumy były, ale my czmychnęliśmy na trawkę nieopodal. Ja musiałam wrzucić 3 bieg, żeby nadążyć za OSkarem sunącym na swym jednośladzie  Pierwszy raz tak się wybraliśmy, ale nie ostatni. W ten sposób możemy spokojnie dojechać do miejsca oddalonego o 6km. Damy radę bez zadyszki  Tym bardziej, że do plecaka pakuję tylko butelkę wody, chusteczki nawilżane, pieluszkę i kasę. To są plusy diety BLW (Babyled weaning) - Jagoda pije z kubka, z butelki nawet półtoralitrowej, je wszystko to co ja, sama łyżeczką, widelcem lub ręką. Nie ma kłopotu, tak jak z Oskarem, ze słoiczkami, deserkami, podgrzewaczami, butlami ze smoczkiem....  

 

Ale chciałam o czymś innym Widziałam na ulicy gościa z dwoma synami, którzy jechali tak (zdj nr 2 i 3)- młodszy w foteliku na ramie a starszy w doczepce. No i tak sobie myślę, że to jest fajne rozwiązanie na dłuższe wycieczki. Macie jakieś doświadczenie w tej kwestii?