Hm, ja bez makijażu.
Chyba znowu łapię jeździeckiego doła. Pierwsza jazda na ujeżdżalni odkrytej, trochę rwał w stronę stajni, mało elastyczny dzisiaj był i taki dziwny. Bardzo wkurza mnie moje beznadziejne siodło + beznadziejne bryczesy. W ogóle było takie słoneczko, że Orlik do boksu nie chciał wejść, haha. Sporo dzisiaj galopowaliśmy na prawą nogę, dużo wolt, a on i tak był kiepsko przepuszczalny, okrągły i skrętny. No ale na jedną super jazdę przypada dziesięć tych beznadziejnych, że aż się odechciewa jeździć. A miało być tak pięknie! Ostatnie dnie żyję marzeniami, domysłami i gdybaniem.
Pytanie:
SKOKI czy UJEŻDŻENIE?