photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 WRZEŚNIA 2012

Opowiadanie Oli cz.II

Część II

 

Co miała zrobić? Rzucić się na niego z pięściami i wyzwać od idiotów, czy przytulić, mówiąc, że wszystko będzie dobrze, mimo że nie będzie? A może on przyszedł tu po to pierwsze? Może chciał jej coś zrobić? Nawrzeszczeć, nakrzyczeć, cokolwiek, byleby się zemścić. Wyzwać od szmat - dobra perspektywa. Kto wie, czy nie zdążył się zakochać w Kasi? Nie, to nierealne, on nie miał uczuć. Maja czuła się, jakby wyrwana z rzeczywistości. Jak numer, który odrywa się z ogłoszeń. Miała jedynie nadzieję, że ktoś to szybko zlepi taśmą i będzie, jak dawniej, że obudzi się i przekona, iż to tylko zły sen. Ale to nie był sen. Miliard pytań krążyło jej pogłowie. Pytań, na których nie znała odpowiedzi. Niepewność, bezradność, strach. Czuła, jak tętno jej przyspiesza, a dłonie zaciskają się w pięści, do których za chwilę zacznie nie dopływać krew. Przymknęła oczy, by po chwili jednak je otworzyć. Czemu on nic nie mówił?! Czemu, do cholery jasnej, patrzył na nią nieobecnym wzrokiem i milczał? Kolejne pytania bez odpowiedzi. Usiadła po drugiej stronie łóżka, odwracając się plecami od chłopaka. Nie chciała na niego patrzeć, brzydziła się nim. Ale... nadal kochała. Rozum mówił nie, podczas gdy serce wyło z bólu i było przeciwnego zdania. Nagle poczuła dłoń na swoich plecach. Ciarki przeszły po jej ciele, a ta mimowolnie się wzdrygnęła. Zerwała się nagle na równe nogi i usiadła na podłodze, opierając się plecami o ścianę. Psychika po prostu jej siadała powoli. Nie dawała rady w tym świecie, teraz - bez przyjaciółki.

- Chodź ze mną - usłyszała nagle głos, który kiedyś tak koił, naprawiał wszystko, dzięki niemu się uśmiechała, chciało jej się żyć. A teraz? Teraz jedynie rany rozdrapywały się, mimo że jeszcze nie zagoiły. Sięgnęła po kurtkę, bo w końcu była zima i już była gotowa, by iść. Nie wiedziała, gdzie, ale cóż, zaryzykuje. Nie odpowiedziała nic i wyszła z domu, czekając na Marcina, który pojawił się koło niej po kilku sekundach. Zasunął jej suwak pod szyję, z troski, by się nie przeziębiła. Czerwonowłosa jedynie wywróciła oczami. Och, jak to mu się zebrało na martwienie się o zdrowie! Marcin bez słowa ruszył w stronę miejsca, które zaraz mieli odwiedzić. Była ciekawa, ale cholernie się bała. Kto wie, czy nie okaże się psychopatą i nie zabije jej? Miała nadzieję, że nie było tak źle. Nadzieja podobno umiera ostatnia. Oby nie umarła tuż po Mai. Szła po zaśnieżonej ulicy, milcząc. Sunęła za chłopakiem.. już byłym chłopakiem. Kompletnie się wyłączyła. Ponownie. Myślami była z Kasią. Kochała ją jak siostrę, mimo wszystko. Ciekawe, czy jest jej teraz lepiej w niebie. Otrząsnęła sie dopiero, gdy pojawili się w jakimś garażu, bardziej przypominającym menelnię. Maja skupiła się na tym, by usiąść na starej, rozlatującej się, kanapie. Odchrząknęła cicho i odgarnęła niesforną grzywkę, która tak bardzo lubiła wpadać do oczu. Marcin spojrzał na nią, marszcząc brwi i podał kopertę. Dziewczyna, trzeba przyznać - zdziwiona - wyjęła z koperty kartkę. Zaczęła czytać:

Kochana, piszę ostatnie wyrazy w moim życiu. Kieruje je do Ciebie. Do tej, która zawsze była dla mnie najważniejsza. Do tej, którą uwielbiam, kocham i szanuję. Do tej, która była dla mnie jak rodzina, jak siostra. I jest. I zawsze będzie. Na zawsze. Przepraszam. Nie wiń siebie. To tylko moja wina, moja sprawa, moje życie. Mimowolnie wciągnęłam w to Was. Wybacz. Nie mam innego wyjścia. Nie potrafię dalej tego ciągnąć ze świadomością, że tak bardzo Cię zraniłam. Kochasz Marcina, a ja każdego wykorzystuje. Wykorzystywałam. Już nie będę. Nie zdawałam sobie sprawy z wielkości tego czynu. Ale człowiek tak ma, że dopiero po fakcie się orientuje. Znasz mnie. Impuls mną rządzi. Obiecuję. Obiecuję, że będziesz już szczęśliwa. Obiecuję, że nie stracisz go. Obiecuję, że wszystko się naprawi. Obiecuję, że będę Twym aniołem stróżem. Obiecuję, że będę się Tobą opiekować, jak tylko potrafię. Obiecuję, że nigdy nie przestanę Cię kochać. Obiecuję!Dołączam bransoletkę. Drugą część Twojej. Całe życie jej nie zdejmowałam. Ale już czas. 'Best friends' nigdy nie może się rozłączyć. Ja swoje best na zawsze zachowam w sercu, a Ty podaruj to komuś, kto mnie zastąpi. Wierzę, że ktoś taki się znajdzie. Musi, jesteś niesamowita.

Kocham Cię, całuję, wierzę, obiecuję, zostawiam,

Twoja na zawsze - Kasia.

Maja czytała, a łzy spływały na kartkę, robiąc plamy, którymi ani trochę się nie przejmowała. Powoli traciła oddech, czuła kulę w gardle, mgła przysłaniała jej oczy. Marcin siedział w bezruchu, nie wiedział, co jest w liście. Sam dostał od Kasi jedynie: opiekuj się nią i nie daj jej odejść. Podszedł do niej, wziął na kolana i przytulił. Tym razem czerwonowłosa nie wyrywała się, wtuliła jedynie jego szyję i zamknęła oczy. A on pozwolił jej zasnąć, okrywając swoją bluzą.

 

Pisała Ola! :*