Jeżeli masz zamiar tego nie czytać i napisać że śliczne zdjęcie to tam na górze maszX
Boli mnie to że nie ma już osoby w której się "zakochałam". O kim mówie? O Justinie ale o tym Justinie z grzwyką zasłaniającą mu oczy, w szarej bluzie śpiewającym "Me plus you, I'm a tell you one time..." robiącym serduszka z palców, tak małym że plątał się pod nogami, śmiejącym się w ten sposób że zadne słowa nie mogą tego opisać. Wiem przecież że nie mogło być tak zawsze ale mógł coś z tego zostawić. Zmienił się, cholernie się zmienił. Na każdym kroku ciągnie z nas forse, olewa fanów. "im never gonna change...i will always remember...i will always be that kid from stratford...I will always be grateful" TO DZIŚ NAPISAŁ NA TWITTERZE. Jak dla mnie trochę śmieszne....Pamiętacie jak w jednym z wywyiadów powiedział "Jeżeli będę miał dziewczynę moi fani dowiedzą się pierwsi". Nadal mu wierzycie? Bo ja jakoś nie mogę. Zaraz posypią się komentarze "Mówisz tak przez Selene". Hm... Częściowo prawda. Nigdy nie byłam zazdrosna o Caitlin, czy o pocałunek z Grace na planie OLLG, pocałunki z Jasmine, obejmowanie się z Jessicą i te inne osoby typu Miley czy Rihanna. A teraz może jedno z najważniejszych zdań. To nie Selena go wykorzystujee tylko on ją, to nie jest film Sel a JB, pomyślał ktoś z was w ten sposób? A jeżeli są naprawde razem to życzmy im szczęścia i czekajmy na chwile aż to potwierdzą. Tata powtarza mi cały czas "Za rok czy dwa przestaniesz być jego fanką" NIE CHCE PRZESTAĆ. Chce nadal czytać o nim, oglądać filmiki na YT, słuchać piosenek, wierzyć w słowa "Never say Never", marzyć i pisać opowiadania. Mogła bym tak bez końca wypisywać ale czy jest sens? Nie wiem, myśle że domyślicie się o co mi chodzi. Jakie jest wasze zdanie na ten temat, na temat zachowania JB? Będę wam odpiswać na komentarze bo zależy mi abym się dowiedziała co myśli reszta.