Wciąż po nocach słyszę każdy szept Oli...powtarzający w kółko "daruj sobie". Ale na czym polega darowanie? Co mam darować? To co tak naprawdę nie istnieje? Ciągle powtarzają mi " wiesz czemu cierpisz? bo jesteś zbyt miła, nie umiesz być zimną dz..."Ale dlaczego mam być taka jak inne? Nie miła i okazująca na około wszystkim mam Cię gdzieś , nawet Twoje starania...Czy nie sztuką jest po woli robić każdy krok do przodu...iść razem, obok siebie....gdzie dalej nasze dłonie się spotkają? Jestem obok jako dojrzała kobieta, dążąca do szczęscia naszego...A ty tak o po prostu chcesz to napiszesz, nie chcesz nie napiszesz...Czemu każdy mój dzień musi zależeć od tego jak się zachowasz, dlaczego tak bardzo lubisz gdy jestem smutna, gdy zadręczam się tym że Cię nie ma...Wiesz? to bez sensu muszę być konsekfetna...Masz czas jaki Ci dałam by się odezwać jak tego nie zrobić odejdę już na zawsze...Nie odpowiadają na żadne pytania, nie mówiąc nic...po cichutku będziemy samotnie wspominać jak to było kiedy byliśmy obok siebie...
Chyba tak nam jest pisane...
"Ej kobitko, proszę, nie bądź taka smutna
Obiecuje, zapomnisz o mnie do jutra
To, co piękne - już minęło, to co złe - się zakończyło
Życie zabiło tą miłość"