Obżarstwo.Obżeram się do utraty sił,wymiotuję bez granic,tęsknię także bez granic.
Mamo,dlaczego pozwoliłaś mi wyjechać?
Dlaczego ja sobie na to pozwoliłam?
Dlaczego gonię za niedoścignionym,kierując się pieprzoną dewizą,że wszędzie będzie lepiej niż w mojej malutkiej mieścinie ?
Dlaczego do kurwy nędzy dałam się skusić wizji życia przez wielkie "Ż",w mieście artystów (małe miasto aniołów ,moje prywatne pieprzone Los Angeles,nie pytaj mnie proszę ile zostało z tych wyobrażeń)
Tak bardzo tęsknię do domu.Do mojej pracy,która była sto razy bardziej męcząca niż praca tutaj.Tęsknię za zapierdolem na mojej stacji,tęsknię za ludźmi i kawą o piątej rano pitą z moimi współpracownikami na zapleczu.
Tęsknie za babcią,siostrami,mamusią,Alicce,tęsknię nawet za tym debilem Bartkiem.
Za wszystkim,czego nie mam a co było mi najbilższe.Tylko rzyganie i trechę wspomnień z domu mi zostało..
Próbuję odzyskać stabilność,zniwelować rozdarte serce.Dieta.Dieta nigdy mnie nie zawiodła.Schudnąć,schudnąć jak najszybciej,mieć destrukcyjny plan,trzymać się,nie odstępować na krok.
Jesteście tu wszystkie kruszynki mądrzejsze ode mnie.Ktoś może polecić mi jakiś dobrze rokujący plan odżywiania i ćwiczeń,który nie będzie kopenhaską i białkową dietą które przerobiłam już setki razy?