To już chyba jest zboczenie. Nie ruszać się nigdzie bez aparatu. Taaa... Ale można się przyzwyczaić. Czasami pół dnia łazi się z torbą na ramieniu, dyndającą bez większego sensu, żeby pod koniec cyknąć jedną fotkę. I to lubię ;-)
Makro. Znalazłem jakiś krzak w drodze na jazdę (e)L'ką. Nawet nie wiem w sumie co to za roślina :P