"...I dotarł w końcu człowiek nad wielką wodę. Był to kres jego podróży, cel, do którego dążył, a który w końcu osiągnął. Stanął więc, rzucił na ziemię wszystko co miał, a co niósł ze sobą przez cały ten czas. Zrzucił z siebie wszystkie brzemiona i troski, bo dotarł w końcu na miejsce. I gdy wszystkie ścieżki skończyły się, a on stanął nagi, bez niczego co miał ze sobą, bo wiedział, że to wszystko tak naprawdę nie jest mu potrzebne, przybliżył się do granicy jaką wyznaczała wielka woda. Wiedział, że to jest granica wszystkiego, do której dążył. Zamknął oczy, uśmiechnął się i ruszył przed siebie..."