photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 25 STYCZNIA 2012

Mieć czy być ?

czy Ty wiesz, że ja dla Ciebie się budzę każdego dnia ?

 

 

Obiecałem że przytoczę sytuacje z drugiego kursu w następnym wpisie więc słowa dotrzymam :).

Wszystko zaczęło się już po pierwszym kursie gdy rozładowywałem towar z Węgier, a następnie po rozładunku miałem zjechać na bazę, jednak szef wymyślił że możebym pojechał na pusto ( 350 km ) na Węgry bo ma jakiś dobry ładunek ( już na same jego słowa "dobry ładunek" mnie ciarki przeszły bo wiem czym to śmierdzi ). Końcem końca rozładowałem towar w jednym miejscu pojechałem 20 km na drugie miejsce rozładunku i dostałem telefon że mam sie szybko wracać na pierwsze miejsce i załadować na Węgry jakieś zwroty, i na powrót miałem załadować ten "super ładunek". Jak się okazało miałem ładować koła od pociągów w mieście Miszkolc. Dojechałem do miasta, padła mi nawigacja wiec nie miałem sie czym wspomóc, ale jakoś trafiłem pod wskazany adres którym okazał się dworzec kolejowy/ pętla autobusowa. Poszedłem pytać o moją firmę, jak się okazuje nikt tu o takiej nie słyszał, końcem końca jakiś gość mówi że to nie tu i mnie pokierował w inne miejsce, ujechałem kilometr i na skrzyżowaniu miałem dać w lewo, a w lewo zakaz ciężarówek z naczepami ukazał się po kilkunastu metrach, na dodatek kilka samochodów za mną jechała policja, zatrzymałem sie na przystanku autobusowym i pytam jakiegoś gościa, on mówi ze to nie tam ze muszę się wrócić, tak czy tak musiałem wjechać na ten zakaz żeby sie gdzieś obrócić. Musiałem chyba z 5 kilometrów jechać żeby znaleźć miejsce do zawrócenia takiego kolosa, pojechałem jak gość kazał, zatrzymałem sie przy jakimś sklepie, akurat stało dwóch gości i gadało, zaczęli coś tłumaczyć ale oni tylko operowali po Niemiecku i Węgiersku, ale jak się okazało gość w sklepie bardzo dobrze gadał po Angielsku, wiec czułem sie uratowany. Powiedział mi jak mam jechać i końcem końca wylądowałem na tej pętli autobusowej, napisałem SMS do firmy ze jestem pod wskazanym adresem i nie ma tu takiej firmy. Po około 2 godzinach od sms dostałem informacje ze był tu kiedyś od nas kierowca, zadzwoniłem sobie do niego i powiedzmy ze mi wytłumaczył ( powiedzmy, dlatego bo zrozumiałem tyle że mam wjechać na ten zakaz i skręcić w 1 w lewo koło pizzeri ). Chcąc nie chcąc musiałem stać juz na tej pętli autobusowej bo nie miałem czasu pracy. Następnego dnia pojechałem wedle wskazówek i okazało sie że firma nazywa sie zupełnie inaczej, i mieści się pod innym adresem ( tylko na papierach widnieje adres pętli autobusowej ).

Po części jestem z siebie dumny ze sobie poradziłem jakos i dojechałem na tą pętle i byłem prawie u celu. Ten kierowca co mi dał "wskazówki" korzystał z usług taksówki która go prowadziła na tą firmę.

Zapomniałem dopisać że to wszystko działo się podczas śnieżycy, i samochód z trudem ruszał mi na prostym odcinku drogi, a wjazd do owej firmy znajdował sie na osiedlu domów jednorodzinnych.

 

Komentarze

~skarbek Odkąd cię pokochałam, moja samotność zaczyna się dwa kroki od ciebie. :) <3
26/01/2012 17:22:55

Informacje o maciekdaf


Inni zdjęcia: Starania pequenaestrellaPowroty. ezekh114Dolina Faraonów bluebird11Ponierzialek patusiax395The clouds quen:) patki91gdHihi purpleblaack;) patki91gdSynuś nacka89cwaMhm tasteofinnocence