niewiarygodnie dziwnie, jak na taki sympatyczny dzień.
koncert z chłopakami i justą, potem nabilowskie śpiewanie kolęd w połowie listopada. padło
stwierdzenie żę Liban ma święta szybciej aniżeli coca-cola. sezon bożonarodzeniowy
uważamy na otwarty.
a tak poza tym ja lubie miękkie, justyna twarde, obie lubimy bardzo zimne. mmm!
ps. tak to moja twarz, tak będę narzekać.