Konbanwa!
Miało nie być przez jakiś czas o żarciu ale po prostu nie mogę się powstrzymać. Nie miałem dzisiaj popołudniowych zajęć i poszedłem ze znajomymi z Korei na kolacje i po drodze minęliśmy sprzedawczynię Baluta (Balutu?). Słyszałem o tym jeszcze przed przyjazdem tutaj, więc nie mogłem sobie odmówić wydania 12 peso na ten kulinarny cud. Z początku wygląda jak zwykłe jajko, trochę zielonkawe i cięższe. Skorupka jest wyjątkowo twarda ale po rozbiciu ukazuje nam się załączony na zdjęciu kurczak/mała kaczka (zależy od rodzaju baluta ten akurat jest z kaczki). Na zdjęciu kiepsko to widać ale jest to najzwyczajniejszy w świecie mały ptak z dziubkiem, skrzydełkami itd.
Smaku opisać się nie da. Embrion jest zadziwiająco miękki, prawie płynny, zalewa podniebienie mieszaniną mdłego, otumaniającego i powodującym wymioty smakiem natomiast świadomość tego co się właśnie zrobiło powoduje lekkie ukłucie wyrzutów sumienia.
Tak oto dokonałem pierwszej w życiu aborcji.
Z innych ciekawostek. Dzisiaj był mój pierwszy dzień w nowej szkole, zajęcia z japońskiego prowadzone są świetnie, nauczycielka ma fajne poczucie humoru i fajne metody nauczania. Z pewnością będę kontynuował nauke w Polsce. Introduction to Filipino politics również bardzo ciekawe i bardzo praktyczne, zajęcia prowadzone są na luzie ale rzeczowo (fani dr Sobczaka wiedza o co chodzi ;)) Jutro pierwsze zajęcia z tagalogu, mam nadzieje, ze beda rownie udane.
Jutro postaram sie wrzucic jakas nie obrzydliwą fotę. Z naciskiem na słowo "postaram" :)