Wyciągnięty z szuflady
list pożółkły i kruchy,
jakąś strunę poruszył,
sypnął wspomnień okruchy.
Dotyk dłoni nieśmiały,
ukradkowe spojrzenie,
nocne wierszy pisanie,
zakazane marzenie!
Znów minął rok,
jak jeden dzień..
Lecz każde z nas
goni już własny cień..
Potem wspólna wędrówka,
i po grudzie i w słońcu..
Aż wystygło ognisko
i zagasło nam w końcu.
Każde innym poboczem,
za innym drogowskazem..
A w dwie strony przeciwne
nie możemy iść razem!
Znów minął rok,
jak jeden dzień..
Lecz każde z nas
goni już własny cień..
Tyle czasu minęło,
skronie nam posrebrzyło,
łez wylewać nie warto,
na nic nam już ta miłość!
Nie przytulą się cienie
z plecakami na szczycie.
Szlak mój pusty bez Ciebie,
gdzieś tam biegnie przez życie
Każde z nas goni już własny cień...
[txt. Małżeństwo z rozsądku - Listy z szuflady]