Ja i Choco...;-)
Jak zobaczylam Małą Czarną to odrazu przypomniał mi się Choco, koń, którego dzierżawiłam, dażyłam niesamowitym uczuciem, koń stworzony na sznurki, nielubiący wędzidła, kiedy zaczynałam na nim jeździć woził mnie po całej hali, brykał i wcale nie miał ochoty ze mną współpracować, po 2 miesiącach zaczeliśmy jeździć na sznurkach, wcześniej bawiliśmy się na ujeżdżalni i z czasem coraz lepiej wzajemnie rozumieliśmy się i z każdym dniem widziałam konia który cieszy się na jazdę, na wyjście na ujeżdzalnie, chce, myśli i współpracuje. To był fajny okres, dużo się od niego nauczyłam, zresztą nikt nie był tak świetnym nauczycielem jak konie.
Cieszę się, że teraz nikt nie powie, że sprzeda konia na którym jeżdże, przeniesie do innej stajni itd.
Dzięki Ela za miłą pogawędkę i padzik;-) i oczywiście zapraszam w wolnej chwili do stajni!
(Lenka mam taki sam jak TY;p przyznaje okropnie go pozazdrościłam;p)
Jutro po egzaminach do stajni;-) już stęskniłam się za małym obżartuszkiem;p